czwartek, 13 grudnia 2012

Obrazkowa historia o wspieraniu się

      Złe moce zawładnęły moim umysłem i nie potrafiłam zmobilizować rąk do utworzenia tego, co za chwile będzie do czytania. Zimowa aura sprawia, że zapadam w tryb wiecznie niewyspania. Inaczej było jednak jakiś czas temu, kiedy budzik zadzwonił o zupełnie nieludzkiej porze i kazał otworzyć oczy o 3:10...

niedziela, 2 grudnia 2012

Historia pewnej przechadzki w lesie...



   
            Ostatni tydzień pomógł przypomnieć mi, jak fajnie jest być dzieckiem. Jestem tego zdania, że nie ważne ile ma się lat, w każdym z nas drzemie chociaż cząstka z lat młodzieńczych. Sprawa, która na początku wydawała się być banalnie prosta do wykonania, przerodziła się w ciężką harówkę :) Teledysk do 'Theory of moving on' ma wiele wspólnego z dziecięcą wyobraźnią i bajkami o dziewczynkach przechadzających się po lesie...

wtorek, 13 listopada 2012

Telewizyjny pot przykryty przez mejkap



W miniony poniedziałek, byliśmy gośćmi programu Cafe Silesia w TVS, za co ogromnie dziękujemy Jackowi Swobodzie. Odczuwałam pewnego rodzaju stres, bo dawno nie pokazywałam facjaty za mikrofonem (oprócz sali prób oczywiście). Dodatkowo mieliśmy opowiedzieć o planach zespołu, o tym, co gramy. Wzięliśmy sprzęt z MOK-u i pojechaliśmy do Katowic...


poniedziałek, 29 października 2012

Najdłuższe C w historii muzyki...

      Poniedziałki wieczorem są od tego, żeby trenować. Dziś ćwiczenia z "Sztucznym" Tomaszem, który jest komputerowym alter ego prawdziwego Tomka, najdłuższe C świata i brawurowe wykonania cyrkowych melodii, czyli trochę głupot z dzisiejszej próby :)
Szalikowe uszy


Rysunki wykonane przez Piotra S.

...i nastała jasność




piątek, 26 października 2012

Theory of moving on


                Bywają takie dni, że poziom stresu wzrasta, a wtedy zamieniam się w kogoś, kim nie lubię być. Frustruje się zachowaniem innych, ich mało przemyślanymi krokami, krzyczę. Emocje kiedyś w końcu opadają i zostaje sama z kubkiem herbaty i wyrzutami sumienia. Na początku powinnam złościć się na siebie. Jestem taką marionetką, a za moje sznurki pociągają emocje. Dzisiaj krzyczałam na wszystkich, sprawdzałam ich wytrzymałość i granice, które mogę przekroczyć. Nie mieściło mi się w głowie, że mogłam się tak zachowywać. Było mi wstyd.

poniedziałek, 8 października 2012

Piosenki i pioseneczki

Przez ostatni miesiąc jeździłam odbywać moje praktyki w szkole podstawowej (niezbędne, gdyby przyszło mi w życiu korzystać z planu B, czego wolałabym uniknąć ;) ) używając komunikacji miejskiej (małych busików, jeżdżących szybko i często). Niejednokrotnie zdarzało mi się wsłuchiwać w to, co akurat serwuje nastawiona przez kierowcę stacja radiowa i prawie za każdym razem kończyło się to na włożeniu w uszy słuchawek i ustawienia głośności na najwyższy poziom. Abstrahując od sytuacji, gdzie z głośników wydobywało się disco-polo i takie hity (dlaczego łaj..?!), zazwyczaj słuchać można było jakichś totalnie płytkich, łatwych pioseniuniek. Zastanawiałam się, co musi posiadać utwór, żeby mógł stać się radiowym hitem puszczanym w stacjach radiowych w porze obiadowej...

piątek, 14 września 2012

Z przemyśleń w dresie...

    Dosyć często z chłopakami zastanawiamy się, jak poukładać nasze piosenki, jak scalić je i wygładzić. Jak nazwać to, co tworzy się kawałek po kawałku. Problem polega na tym, że takie szufladkowanie się (to modne słowo) prowadzi czasem do pewnego rodzaju błędnego koła. Gdy przyjdzie określić ściśle, co chce się grać, wtedy pewne "pokoiki" w muzycznej głowie zamykają się na klucz.

niedziela, 9 września 2012

Cyrk, karuzela, tornado i wir, czyli w samym środku początku


Zaczynać zawsze bywa ciężko. Zacząć szkołę po wakacjach, zacząć pracę, dietę, rzucanie nałogów. Kiedy jednak już się zmotywujesz, nastawienie jest odpowiednie to i nogi, albo opcjonalnie ręce same rwą się do ruchu i nawet nie wiesz kiedy z początku robi się środek. Środek wielkiego zamieszania. Można by powiedzieć, że ten blog jest dowodem na to, że zespół Natalie Loves You, którego przygody, mam nadzieję, będziecie czytać, siedzi na wielkiej kręcącej się karuzeli, a wir w głowie nie chce ustać.