Złe moce zawładnęły moim umysłem i nie potrafiłam zmobilizować rąk do utworzenia tego, co za chwile będzie do czytania. Zimowa aura sprawia, że zapadam w tryb wiecznie niewyspania. Inaczej było jednak jakiś czas temu, kiedy budzik zadzwonił o zupełnie nieludzkiej porze i kazał otworzyć oczy o 3:10...
czwartek, 13 grudnia 2012
poniedziałek, 3 grudnia 2012
niedziela, 2 grudnia 2012
Historia pewnej przechadzki w lesie...
Ostatni tydzień pomógł przypomnieć mi, jak fajnie jest być dzieckiem. Jestem tego zdania, że nie ważne ile ma się lat, w każdym z nas drzemie chociaż cząstka z lat młodzieńczych. Sprawa, która na początku wydawała się być banalnie prosta do wykonania, przerodziła się w ciężką harówkę :) Teledysk do 'Theory of moving on' ma wiele wspólnego z dziecięcą wyobraźnią i bajkami o dziewczynkach przechadzających się po lesie...
wtorek, 13 listopada 2012
Telewizyjny pot przykryty przez mejkap

poniedziałek, 29 października 2012
Najdłuższe C w historii muzyki...
Poniedziałki wieczorem są od tego, żeby trenować. Dziś ćwiczenia z "Sztucznym" Tomaszem, który jest komputerowym alter ego prawdziwego Tomka, najdłuższe C świata i brawurowe wykonania cyrkowych melodii, czyli trochę głupot z dzisiejszej próby :)
![]() |
Szalikowe uszy |
![]() |
Rysunki wykonane przez Piotra S. |
![]() |
...i nastała jasność |
piątek, 26 października 2012
Theory of moving on
Bywają
takie dni, że poziom stresu wzrasta, a wtedy zamieniam się w kogoś, kim nie
lubię być. Frustruje się zachowaniem innych, ich mało przemyślanymi krokami,
krzyczę. Emocje kiedyś w końcu opadają i zostaje sama z kubkiem herbaty i
wyrzutami sumienia. Na początku powinnam złościć się na siebie. Jestem taką
marionetką, a za moje sznurki pociągają emocje. Dzisiaj krzyczałam na
wszystkich, sprawdzałam ich wytrzymałość i granice, które mogę przekroczyć. Nie
mieściło mi się w głowie, że mogłam się tak zachowywać. Było mi wstyd.
poniedziałek, 8 października 2012
Piosenki i pioseneczki

piątek, 14 września 2012
Z przemyśleń w dresie...
niedziela, 9 września 2012
Cyrk, karuzela, tornado i wir, czyli w samym środku początku
Zaczynać zawsze bywa ciężko. Zacząć szkołę po wakacjach, zacząć pracę, dietę, rzucanie nałogów. Kiedy jednak już się zmotywujesz, nastawienie jest odpowiednie to i nogi, albo opcjonalnie ręce same rwą się do ruchu i nawet nie wiesz kiedy z początku robi się środek. Środek wielkiego zamieszania. Można by powiedzieć, że ten blog jest dowodem na to, że zespół Natalie Loves You, którego przygody, mam nadzieję, będziecie czytać, siedzi na wielkiej kręcącej się karuzeli, a wir w głowie nie chce ustać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)